piątek, 22 lipca 2016

O deszczach niespokojnych

Podkrążone oczy?
W piżamie do czwartej
Tańczenie do nocy
To śmiechu jest warte
Jak życie ci mija
Ty w starych bamboszach
Pan w radio nawija
Na miasto w kaloszach
Bo pada, choć lato
Parasolka w ręce
Co poradzisz na to?
Uciekasz na prędce
Pod jakąś chałupę
Powiedział Bóg szach-mat
Masz już mokrą dupę
Sorry, taki klimat


***

Tak mniej więcej się czuję, gdy gniję w domu w czasie wakacji słuchając radia dla emerytów, a gdy wreszcie zwlokę swe zwłoki z łóżka i pójdę w świat (albo po prostu do ludzi na miasto żeby całkowicie nie zdziczeć) zaczyna padać. Mam wtedy przykre wrażenie, że Stwórca nawet nie próbuje powstrzymać chichotu. Mam nadzieję, że to chichot, a nie szyderczy śmiech.
PS. Sorry taki klimat. Czy w klimat też się wlicza występowanie wi-fi? Jeśli nie, to i tak sorry. To tylko jeden dzień spóźnienia...
PS2. Sprzedam opla. Kupię kalosze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz