niedziela, 11 grudnia 2016

O życzeniach okazjonalnych i nie tylko

Czasami miło usłyszeć "Dzięki, że pamiętałeś",
lecz zanim takowe usłyszysz spisz sobie lepiej testament.
Szybciej za to uświadczysz lekceważące machnięcie ręką
"Taa jasne..." - mruknięcie ciche -"spełni się to nieprędko..."
To ty jak głupi po nocach siliłeś swą mózgownicę
w nadziei, że wzruszeń szlochy rozbudzą tą okolicę.
A tu prócz "Spoko dziękuję" możesz się sam pocałować.
Łza ani uśmiech cię nie uświadczy. Możesz już tylko żałować...


***

Życzenia okazjonalne mają to do siebie, że zawsze brzmią tak samo. Już niedługo sezon na "Zdrowia, szczęścia, fajnego chłopaka i eeee jeszcze raz zdrowia" będzie można uznać za otwarty. Podobnie jest zresztą nie tylko przy okazji dzielenia się opłatkiem, ale też urodzinach. imieninach, rocznicach, sami wybierzcie sobie termin. I człowiek stoi jak te grabie w gnoju i się uśmiecha głupkowato jak mu sto lat śpiewają. Rodzina, która normalnie o tobie nie pamięta, nagle okazuje się zaskakująco liczna (anuż będziesz kiedyś bogaty), a grono znajomych poszerza się o sto procent. "Dziękuję", "dziękuję", "dziękuję", "dzię... a kim ty w ogóle jesteś?".
Jest też druga strona tego całego zamieszania.  Strona, która kombinuje jak zrobić nietandetny prezent zamykający się w dwudziestu złotych i jakie to życzenia napisać, żeby przykryły niepraktyczność kolejnego kubka z nieżyciowym cytatem i krzywym rysunkiem (No ale przecież jest taki uroczyy...)
Być może trudno się dziwić, że w takim układzie i podziękowania nie są zbyt wylewne, ale spróbujmy zrozumieć. Akceptacja moi drodzy, akceptacja. Po odpisywaniu na czterdziesty sms "sto lat" od nieznanego numeru, człowiek ma prawo być trochę zniesmaczonym ilością minionych wiosen. Zwłaszcza, gdy wcale urodzin nie świętuje. Po prostu podał randomową datę na facebooku...

PS. Apel: Bądźcież ludzie wyrozumiali! A przy kolejnym składaniu życzeń zastanówcie się, czy na pewno chcecie, żeby się spełniły. Bo z nimi to trochę jak z marzeniami. Spełniają się, tylko nie tak i nie wtedy, jak byśmy tego chcieli.
PS2. Uprzejmie informuję, że to wiadro, do którego się zbierałam okazało się dziurawe. Piasek z worka, resztki chęci z wiadra czy jak to leciało dalej... Tak czy inaczej trzy czwarte były, już nie ma, przed skrzyżowaniem zawróciłam i z powrotem do tego wiadra zbieram. Tym razem uszczelnionego. O postępach będę informować na bieżąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz