sobota, 12 listopada 2016

O zbieraniu się w sobie i górskich wycieczkach

Nie ogarniam
 cholera nie ogarniam
 Sens i rozum
 już dawno trafił szlag
Pojedźmy wreszcie w te Bieszczady
 przez jakiś turystyczny szlak
Nie ogarniam
cholera nie ogarniam
Dzień i noc ma jakieś dziwne cykle
Walić to! Spakójmy już walizki
Pojedziemy w Tatry motocyklem
Nie ogarniam
cholera nie ogarniam
Czego dotknę, od razu wszystko psuję
i gdy pytają mnie o historyczne daty
za grosz nie rozumiem
Nie ogarniam
cholera nie ogarniam
Bardzo bym chciała, lecz jakoś nie mogę wyrzućmy wreszcie wszystkie uprzedzenie Pojedźmy w Karpaty samochodem

***
- Puk puk
- Kto tam?
- To ja
- Kryzys wieku średniego?
- Gorzej <szyderczy śmiech> Kryzys wieku młodzieńczego
- Jest w ogóle coś takiego?
- To może zspytaj się swoich hormonów?!


Tak wyglądała sytuacja przez ostatnie... trzy lata. Ja już zadowolona, że temu etapowi mogę pomachać husteczką na pożegnanie, a tutaj się okazuje, że ktoś pomylił pociągi i zawraca na peron. I na co komu takie umysłowe firfum dyrdum? Lekka zmiana podejścia i już byłoby mniej samobójstw a tak o, proszę bardzo.  Pociąg zawraca. Nic, tylko się na torach położyć. Albo uciec do innego pociągu. Jedynego słusznego. Pociągu kierunek Bieszczady.  Ktoś chętny na wycieczkę?
PS.Postaram się wrócić do reguralności. Zbieram się w sobie. Naprawdę. Jest szansa że do świąt będzie mnie jakieś dwa wiadra i koszyk... Resztę siebie pozbieram kiedy indziej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz