Czuję się jak wróg,
jak niegodny przeciwnik.
Gdy przekroczę próg
zwalę na siebie znów
te spojrzenie co przekraczają licznik,
choć osądzać mnie może tylko Bóg.
Znowu klasa
i znowu cała szkoła.
Liczy się kasa,
a potem sama wiesz.
Skoro cię wziąć zdążyli za matoła
życie kozła ofiarnego trzeba znieść.
ref.:Nie chcę żyć w społeczności szkolnej,
gdzie każdy każdemu jest wróg
Nie chcę żyć w rzeczywistości podłej,
gdy chamstwo i rozpacz zwala z nóg
Kiedy siedzisz
ławkę masz przed oczyma
i plecy brata,
co jest tu razem z tobą.
Lecz nie zmylą cię takie piękne słowa; będziesz lepszy- zahaczy cię nogą
Gdy dasz zeszyt
na zadane ci pytanie
Jak głupia owca z pochylonym czołem
Gdy w służebności swej zasłabniesz
dorwą i nazwą jeszcze kujonem.
ref.:Nie chcę żyć w społeczności szkolnej
gdzie każdy każdemu jest wróg
Nie chcę żyć w rzeczywistości podłej
gdy chamstwo i rozpacz zwala z nóg
Napisać sprawdzian,
a potem też maturę
i znów do muru przygwożdżą cię;
pisz albo nie pisz;
jak piszesz jesteś dureń,
a jeśli nie, to jeszcze gorsza rzecz.
ref.: Nie chcę żyć w społeczności szkolnej, gdzie każdy każdemu jest wróg
Nie chcę żyć w rzeczywistości podłej
gdy chamstwo i rozpaczy zwala z nóg. ×2
***
Rok zaczął się spokojnie. Bagatela dwa zaległe sprawdziany i parę kart A4 zadań. Luz jednym słowem i sielanka. I koledzy w klasie mili. Już jak przywalą lewym sierpowym to prawie w ogóle nie czuć. A po miesiącu ciemnienia i sinienia na zmianę już nawet rany nie widać. Rany kłute też jakoś szybciej schodzą. Jak się nawet człowiek wywali od podstawionej nogi to podłoga tak przyjemnie otula zimnem i przytulnym kurzem z okruszkami bliżej nieokreślonych substancji.
Zawsze czuję dziwną rozpacz i wewnętrzne rozdarcie przy przekraczaniu wycieraczki za drzwiami. Mijam sekretariat i toalety. I idę. Idę idę idę. I chciałabym tak iść w nieskończoność, ale wszystko musi mieć koniec. Nawet szkolne schody. Witaj klaso. Witaj klaso. Witaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz